Kiełki pszenicy zaliczamy do tzw. z angielska siperfood, czyli super żywności. Kiełki pszenicy znane są głównie z bardzo wysokiej zawartości niemal wszystkich, niezbędnych na do życia witamin i minerałów. Mało jednak kto wie, gdyż to odkrycia ostatnich lat, że kiełki pszenicy są najobfitszym, ze wszystkich dostępnych w naszej diecie pokarmów, źródłem spermidyny.
Spermidyna to związek syntetyzowany przez komórki organizmów wyższych, w związku z czym nie zaliczany formalnie do grupy witamin. Jednak na zasobność naszego organizmu w spermidynę, jak dowiodły badania, zasadniczy wpływ ma jej dowóz wraz z codzienną dietą. A jeżeli chodzi o produkty spożywcze, to szczególnie wysoką zawartością spermidyny wyróżniają się kiełki pszenicy i soja – 2437 i 1425 nmol/g. Daleko za nimi, ze średnią wartością 398 nmol/g, pozostają inne pokarmy roślinne, takie jak grzyby, groch, orzechy laskowe, pistacje, szpinak, brokuły, kalafior i fasolka szparagowa. Natomiast w grupie produktów zwierzęcych prym wiodą sery. W większości serów zawartość spermidyny wynosi 69 nmol/g, z wyjątkiem sera pleśniowego, który jest produktem o relatywnie wysokiej zawartości tego składnika pokarmowego – 262 nmol/g.
Spermidyna jest w pierwszej kolejności niezbędna do rozmnażania się komórek, a tym samym do wzrostu szybko regenerujących się tkanek, jak w przypadku mieszków włosowych, które najbardziej mnożącymi swoje kom órki narządami w całej biologii ssaków. Dlatego od dawna podejrzewano, że spermidyna jest ważna dla wzrostu włosów, co potwierdzono następnie wieloma badaniami, prowadzonymi na myszach i mieszkach włosowych skóry ludzkiej głowy.
Natomiast celem najaktualniejszego, wykonanego pod tym kątem badania była ocena wpływu spermidyny na fazę anagenową (wzrostową włosów) mieszków włosowych zdrowych ludzi (Rinaldi, 2017). Stu zdrowych ochotników zostało losowo przydzielonych do otrzymywania tabletki zawierającej aktywną spermidynę lub nieaktywne placebo raz dziennie przez 90 dni.
W ten sposób dowiedziono, że spermidyna zwiększa liczbę mieszków włosowych w fazie anagenu, czemu towarzyszy wzrost poziomu markera rozmnażania komórkowego oraz obniżenie poziomu markera apoptozy – programowanej śmierci komórkowej. Wszystkie inne wyniki były również znacznie lepsze w porównaniu z grupą placebo. Tzw. test ciągnięcia, wykonywany w celu określenia stopnia wypadania włosów, pozostał ujemny po sześciu miesiącach u wszystkich pacjentów uzupełniających spermidynę, podczas gdy 68% osób w grupie placebo zaprezentowało pozytywny wynik tego testu.
To wstępne badanie pokazuje, zdaniem jego autorów, że uzupełnianie diety spermidyną może przedłużyć fazę anagenu u ludzi, a zatem może być korzystne przy problemach zw iązanych z wypadaniem włosów. Warto więc włączyć kiełki pszenicy do diety na wypadanie włosów.
Sławomir Ambroziak
0 komentarzy